-Jejku, jaka ty jesteś piękna. Jak Leo cię zobaczy to zemdleje.
-Mia, a jeśli coś pójdzie nie tak?-Niby co miałoby pójść nie tak? Michaela tu nie ma, a po za tym dzisiaj sobie wszystko wyjaśnicie i powiesz mu prawdę.
-No właśnie nie wiem czy jestem na to gotowa.
-Posłuchaj mnie-Amy spojrzała w oczy Mii-on cię kocha i to zrozumie, a ty nie możesz wiecznie go okłamywać.
-No dobrze.
Usłyszały dzwonek do drzwi. Amy wzięła torebkę, pożegnała się z przyjaciółką i po ostatnim spojrzeniu w odbiciu lustra, otworzyła drzwi. Ujrzała jak zawsze przystojnego Messiego, który trzymał w ręku bukiet czerwonych róż i tulipanów.
-Leo, dziękuje..
-Jesteś piękna.
Amy zalała się rumieńcem. Stali w progu i żaden z nich nawet nie drgnął, po prostu stali i wpatrywali się w siebie. Podeszła do nich Mia.
-Ok, daj mi te kwiaty i zmykajcie.
Wypchała ich na korytarz i zamknęła drzwi. Ruszyli w stronę schodów.
-Ścigamy się?-zapytał Leo.
-Tak.
Już po chwili oboje biegli razem po schodach. Amy wyminęła Leo i wybiegła z hotelu, aby swój bieg zakończyć przy samochodzie Messiego. Argentyńczyk zwolnił i idąc patrzył jak sukienka i włosy Amy poruszają się rytmicznie do jej biegu. Teraz zdał sobie sprawę z tego, że nie może bez niej żyć. Nawet po tylu latach on nigdy nie przestał jej kochać.
-Pierwsza.
-Dałem ci wygrać.
-Nigdy nie umiałeś przegrywać panie Messi.
-Zapraszam-otworzył drzwi samochodu i już po chwili byli w jego wnętrzu.
-Gdzie jedziemy?
-Niespodzianka.
-Nie możesz mi powiedzieć?
-Zawsze byłaś ciekawska pani Gaertner.
Uśmiechnęli się do siebie. Leo patrzył na drogę, a Amy na zachodzące słońce. Po półgodzinnej drodze w końcu dojechali na miejsce.
-Gdzie jesteśmy?
Niestety nie otrzymała odpowiedzi od piłkarza.
-Ufasz mi?
-Leo dobrze wiesz, że tak.
Zawiązał jej oczy i poprowadził ją. Kiedy doszli na miejsce Leo odwiązał jej oczy. Ujrzała piękną altanę z tyłu domu w której stał stolik i dwa krzesła. Na stole były świece, wino i zapiekanka.
-To jest piękne.
Tylko tyle była w stanie wykrztusić Amy. Rozejrzała się jeszcze. Dom ten znajdował się na plaży. Z altany doskonale było widać morze. Po chwili zajadali kolację cały czas się przy tym śmiejąc i wygłupiając. Po zjedzeniu, postanowili się przejść. Cały czas biegali i przewracali siebie nawzajem. Nagle Messi podniósł Amy i wrzucił ją do wody. Zaczęli się chlapać i podtapiać. Gaertner wybiegła z wody i położyła się na jeszcze ciepłym piasku. Obok niej niespodziewanie położył się Leo.
-Jak w Argentynie.
Amy po tych słowach Messiego usiadła i spojrzała mu w oczy. Leo nie chciał naciskać, ale tak bardzo pragnął znać prawdę.
-Co się wtedy stało?
Argentynka już nie powstrzymała łez i zaczęła płakać. Lio mocno ją przytulił, a Amy bardzo powoli zaczęła mu wszystko opowiadać.
-Leo wtedy nie widzieliśmy się dwa lata. Tak bardzo tęskniłam i zdałam sobie sprawę z tego, że cię kocham. Kiedy w końcu się spotkaliśmy i ty mi wyznałeś miłość, czułam spełnienie i szczęście. Niestety ja wtedy miałam chłopaka Michaela. Na drugi dzień po naszej wspólnej nocy, chciałam z nim zerwać, więc do niego poszłam. Michael się zdenerwował i zaczął mi grozić, że jeśli z nim nie zostanę to tobie stanie się krzywda. Tak bardzo się o ciebie bałam, więc się zgodziłam. Wyjechaliśmy, a on zerwał moje wszelkie kontakty z tobą i moim bratem, została mi tylko Mia.
-Amy nawet nie wiesz jak tęskniłem. Każdego dnia myślałem o tobie i o tym co się stało. Posłuchaj mnie. Nikt nie ma prawa mi cię zabrać, ani mnie tobie. Zrozum kocham cię i nie pozwolę na to, żeby ktoś nas rozdzielił.
-Ale Lio zrozum, bałam się o ciebie.
-Ja to doskonale rozumiem, ale teraz jesteśmy razem i nic już nas nie rozdzieli.
Leo pocałował Amy. Na początku ich pocałunek był delikatny, ale szybko stał się pełny namiętności i uczuć. W ten sposób pokazali jak bardzo za sobą tęsknili. Jak bardzo brakowało im siebie, smaku swoich ust i zapachu swoich perfum. Kochali się i nic innego nie miało dla nich żadnego znaczenia. Jednak czy można uciec przed złem? Czy można powstrzymać zemstę i złość innych?
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Pique otwórz drzwi!
-Już się robi kochanie.
Gerard poszedł do drzwi, a w progu ujrzał mężczyznę, którego nie zna.
-Mogę w czymś pomóc?
-Tak nazywam się Michael Zucco i jestem chłopakiem Amymarie Gaertner.
-Rozumiem, miło mi poznać, ale dlaczego pan przyszedł akurat do nas?
-Chciałem państwa o coś zapytać.
-Zapraszam.
Niczego niespodziewający się obrońca, wpuścił gościa do środka. Po paru minutach w salonie pojawiła się również Shaki i zaczęli rozmowę.
-Znacie moją dziewczynę i Leo Messiego prawda?
-Tak-odpowiedzieli chórem.
-Pewnie zauważyliście, że nie lubią się spotykać.
-Ale oni przyjaźnili się w dzieciństwie, a po za tym byli dzisiaj razem na treningu, a teraz pewnie...
Gerard nie dokończył, bo Shaki uderzyła go z łokcia, akurat wtedy kiedy miał powiedzieć o kolacji.
-A przepraszam bardzo, o co chodzi?
-Nic szczególnego. Po prostu Messi kiedyś bardzo zranił Gaertner i teraz chciałbym zmniejszyć jej cierpień jakich dostarcza jej ten człowiek.
-Słucham? Przecież Leo nigdy by nie skrzywdził żadnej kobiety!-krzyczał już zdenerwowany Hiszpan.
Wyrzucił z willi Michaela i od razu wykręcił numer do Leo, ale ten nie odbierał.
-Kochanie przecież jest z Amy na kolacji, nie przeszkadzaj im.
-Ale ten cały Michael mi się nie podoba.
-Mi też nie, ale teraz im nie przeszkadzajmy, a jutro wszystko sobie z nimi wyjaśnimy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tym czasem Amy i Leo leżeli w siebie wtuleni i cały czas składali sobie pocałunki. Kochali się, to było pewne. Gaertner zaczął nużyć sen.
-Jesteś śpiąca?
Amy pokiwała głową. Natomiast Messi przyciągnął swoją ukochaną do siebie i przytulił ją mocno. Na dobranoc wyszeptał jej jeszcze "kocham cię" i pocałował w czoło.
Zasnęli oboje, nie przejmując się niczym. Nie mieli pojęcia, że ich wróg jest bliżej niż im się wydaje.
- Już czwarty rozdział. Czy podoba się wam? Tego nie wiem, więc zostawiam wam go do oceny. Dziękuje ślicznie za komentarze pod ostatnim rozdziałem (to one mnie zmotywowały). Było by mi bardzo miło gdyby tu też się znalazło tyle komentarzy. Pozdrawiam i do następnego ;)