czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 4 "Wróg"

-Jejku, jaka ty jesteś piękna. Jak Leo cię zobaczy to zemdleje. 
-Mia, a jeśli coś pójdzie nie tak?
-Niby co miałoby pójść nie tak? Michaela tu nie ma, a po za tym dzisiaj sobie wszystko wyjaśnicie i powiesz mu prawdę.
-No właśnie nie wiem czy jestem na to gotowa.
-Posłuchaj mnie-Amy spojrzała w oczy Mii-on cię kocha i to zrozumie, a ty nie możesz wiecznie go okłamywać.
-No dobrze.
Usłyszały dzwonek do drzwi. Amy wzięła torebkę, pożegnała się z przyjaciółką i po ostatnim spojrzeniu w odbiciu lustra, otworzyła drzwi. Ujrzała jak zawsze przystojnego Messiego, który trzymał w ręku bukiet czerwonych róż i tulipanów.
-Leo, dziękuje..
-Jesteś piękna.
Amy zalała się rumieńcem. Stali w progu i żaden z nich nawet nie drgnął, po prostu stali i wpatrywali się w siebie. Podeszła do nich Mia.
-Ok, daj mi te kwiaty i zmykajcie.
Wypchała ich na korytarz i zamknęła drzwi. Ruszyli w stronę schodów.
-Ścigamy się?-zapytał Leo.
-Tak.
Już po chwili oboje biegli razem po schodach. Amy wyminęła Leo i wybiegła z hotelu, aby swój bieg zakończyć przy samochodzie Messiego. Argentyńczyk zwolnił i idąc patrzył jak sukienka i włosy Amy poruszają się rytmicznie do jej biegu. Teraz zdał sobie sprawę z tego, że nie może bez niej żyć. Nawet po tylu latach on nigdy nie przestał jej kochać.
-Pierwsza.
-Dałem ci wygrać.
-Nigdy nie umiałeś przegrywać panie Messi.
-Zapraszam-otworzył drzwi samochodu i już po chwili byli w jego wnętrzu.
-Gdzie jedziemy?
-Niespodzianka.
-Nie możesz mi powiedzieć?
-Zawsze byłaś ciekawska pani Gaertner.
Uśmiechnęli się do siebie. Leo patrzył na drogę, a Amy na zachodzące słońce. Po półgodzinnej drodze w końcu dojechali na miejsce.
-Gdzie jesteśmy?
Niestety nie otrzymała odpowiedzi od piłkarza.
-Ufasz mi?
-Leo dobrze wiesz, że tak.
Zawiązał jej oczy i poprowadził ją. Kiedy doszli na miejsce Leo odwiązał jej oczy. Ujrzała piękną altanę z tyłu domu w której stał stolik i dwa krzesła. Na stole były świece, wino i zapiekanka.
-To jest piękne.
Tylko tyle była w stanie wykrztusić Amy. Rozejrzała się jeszcze. Dom ten znajdował się na plaży. Z altany doskonale było widać morze. Po chwili zajadali kolację cały czas się przy tym śmiejąc i wygłupiając. Po zjedzeniu, postanowili się przejść. Cały czas biegali i przewracali siebie nawzajem. Nagle Messi podniósł Amy i wrzucił ją do wody. Zaczęli się chlapać i podtapiać. Gaertner wybiegła z wody i położyła się na jeszcze ciepłym piasku. Obok niej niespodziewanie położył się Leo.
-Jak w Argentynie.
Amy po tych słowach Messiego usiadła i spojrzała mu w oczy. Leo nie chciał naciskać, ale tak bardzo pragnął znać prawdę.
-Co się wtedy stało?
Argentynka już nie powstrzymała łez i zaczęła płakać. Lio mocno ją przytulił, a Amy bardzo powoli zaczęła mu wszystko opowiadać.
-Leo wtedy nie widzieliśmy się dwa lata. Tak bardzo tęskniłam i zdałam sobie sprawę z tego, że cię kocham. Kiedy w końcu się spotkaliśmy i ty mi wyznałeś miłość, czułam spełnienie i szczęście. Niestety ja wtedy miałam chłopaka Michaela. Na drugi dzień po naszej wspólnej nocy, chciałam z nim zerwać, więc do niego poszłam. Michael się zdenerwował i zaczął mi grozić, że jeśli z nim nie zostanę to tobie stanie się krzywda. Tak bardzo się o ciebie bałam, więc się zgodziłam. Wyjechaliśmy, a on zerwał moje wszelkie kontakty z tobą i moim bratem, została mi tylko Mia.
-Amy nawet nie wiesz jak tęskniłem. Każdego dnia myślałem o tobie i o tym co się stało. Posłuchaj mnie. Nikt nie ma prawa mi cię zabrać, ani mnie tobie. Zrozum kocham cię i nie pozwolę na to, żeby ktoś nas rozdzielił.
-Ale Lio zrozum, bałam się o ciebie.
-Ja to doskonale rozumiem, ale teraz jesteśmy razem i nic już nas nie rozdzieli.
Leo pocałował Amy. Na początku ich pocałunek był delikatny, ale szybko stał się pełny namiętności i uczuć. W ten sposób pokazali jak bardzo za sobą tęsknili. Jak bardzo brakowało im siebie, smaku swoich ust i zapachu swoich perfum. Kochali się i nic innego nie miało dla nich żadnego znaczenia. Jednak czy można uciec przed złem? Czy można powstrzymać zemstę i złość innych?
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Pique otwórz drzwi!
-Już się robi kochanie.
Gerard poszedł do drzwi, a w progu ujrzał mężczyznę, którego nie zna.
-Mogę w czymś pomóc?
-Tak nazywam się Michael Zucco i jestem chłopakiem Amymarie Gaertner.
-Rozumiem, miło mi poznać, ale dlaczego pan przyszedł akurat do nas?
-Chciałem państwa o coś zapytać.
-Zapraszam.
Niczego niespodziewający się obrońca, wpuścił gościa do środka. Po paru minutach w salonie pojawiła się również Shaki i zaczęli rozmowę.
-Znacie moją dziewczynę i Leo Messiego prawda?
-Tak-odpowiedzieli chórem.
-Pewnie zauważyliście, że nie lubią się spotykać.
-Ale oni przyjaźnili się w dzieciństwie, a po za tym byli dzisiaj razem na treningu, a teraz pewnie...
Gerard nie dokończył, bo Shaki uderzyła go z łokcia, akurat wtedy kiedy miał powiedzieć o kolacji.
-A przepraszam bardzo, o co chodzi?
-Nic szczególnego. Po prostu Messi kiedyś bardzo zranił Gaertner i teraz chciałbym zmniejszyć jej cierpień jakich dostarcza jej ten człowiek.
-Słucham? Przecież Leo nigdy by nie skrzywdził żadnej kobiety!-krzyczał już zdenerwowany Hiszpan.
Wyrzucił z willi Michaela i od razu wykręcił numer do Leo, ale ten nie odbierał.
-Kochanie przecież jest z Amy na kolacji, nie przeszkadzaj im.
-Ale ten cały Michael mi się nie podoba.
-Mi też nie, ale teraz im nie przeszkadzajmy, a jutro wszystko sobie z nimi wyjaśnimy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tym czasem Amy i Leo leżeli w siebie wtuleni i cały czas składali sobie pocałunki. Kochali się, to było pewne. Gaertner zaczął nużyć sen.
-Jesteś śpiąca?
Amy pokiwała głową. Natomiast Messi przyciągnął swoją ukochaną do siebie i przytulił ją mocno. Na dobranoc wyszeptał jej jeszcze "kocham cię" i pocałował w czoło.
Zasnęli oboje, nie przejmując się niczym. Nie mieli pojęcia, że ich wróg jest bliżej niż im się wydaje.

  • Już czwarty rozdział. Czy podoba się wam? Tego nie wiem, więc zostawiam wam go do oceny. Dziękuje ślicznie za komentarze pod ostatnim rozdziałem (to one mnie zmotywowały). Było by mi bardzo miło gdyby tu też się znalazło tyle komentarzy. Pozdrawiam i do następnego ;)





 




wtorek, 28 kwietnia 2015

Rozdział 3 "Wybór"

Amy wkroczyła do kuchni. Po imprezie przepłakała całą noc i nie była w najlepszym stanie. Spojrzała na Mię, która chciała coś powiedzieć, ale Amy powstrzymała ją.
-Nic nie mów. Widziałam go i to mi wystarczy. Zaraz po koncercie wyjedziemy z powrotem do Los Angeles i zapomnimy, że ktoś taki jak Leo Messi w ogóle istnieje.
Mia się strasznie zdenerwowała i zaczęła krzyczeć.
-Ty chyba sama nie wierzysz w to co mówisz. Jesteś nie poważna? Przecież wy oboje się kochacie. Niby chcesz chronić Leo, a sama tak na prawdę sprawiasz mu jeszcze większą przykrość. Powinnaś mu wszystko powiedzieć. Zresztą rób co chcesz, ja idę biegać.
Mia wyszła z pokoju i trzasnęła drzwiami, a Amy osunęła się na ziemię i znów zaczęła płakać. Co miała zrobić? Zaryzykować i powiedzieć prawdę Leo, a później ułożyć sobie z nim życie w Barcelonie czy może lepiej wyjechać do Michaela i być nieszczęśliwą? W tej chwili podjęła decyzję. Otarła łzy i szybko się przebrała. Wzięła torebkę i wybiegła z hotelu. Chciała zadzwonić do Shaki, ale zrzuciła telefon, ponieważ zobaczyła Messiego przed hotelem, który najwyraźniej na nią czekał. Niepewnie do niego podeszła.
-Cześć-powiedział patrząc w jej oczy. Zauważył w nich niepewność, ale i to samo uczucie co trzy lata temu. I dzięki temu był bardziej zmotywowany do tego, żeby ją odzyskać.
-Mia cię tu przysłała?
-Nie ona mi tylko dała numer twojego telefonu i pokoju, a ja postanowiłem...
-Leo przepraszam za wczoraj.
-A mogę wiedzieć co się stało? 
-Leo wszystko po kolei. Nie zaczynajmy od razu od przeszłości.
-W porządku, ale obiecaj mi jedno. Już nigdy mi nie uciekaj.
-Dobrze-sama nie wierzyła w to, że się uśmiecha.
Leo nie chciał Amy do niczego zmuszać. Doskonale wiedział, że jeszcze dowie się prawdy, ale widzi, że Gaertner jeszcze nie jest na to gotowa. Postanowił spełnić jej prośbę i zacząć od nowa.
-A więc moja przyjaciółko. Zapraszam cię na trening-wyciągnął do niej rękę. 
Amy skorzystała z propozycji Messiego i wybrała się z nim na trening. W samochodzie wspominali swoje dzieciństwo, aż dotarli na miejsce. 
-Dobra ja lecę się przebrać, a ty usiądź tam gdzie Shaki.
-W porządku.
Wymienili się jeszcze szczerymi uśmiechami i ruszyli każdy w swoją stronę. Czy to co się teraz między nimi dzieje nie dzieje się za szybko? Chyba tak, ale oni nie widzieli po za sobą świata i nie potrafili żyć osobno. Leo chciał znać prawdę, a Amy chciała się uwolnić od Michaela i żyć normalnie u boku jej ukochanego Leosia. Usiadła obok Shaki i zaczęły rozmawiać.
-No Amy właśnie dzisiaj zobaczysz największe przedszkole na świecie.
Amy się uśmiechnęła, a na murawę już zaczęli wybiegać piłkarze. 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Siema Messi!-podbiegł do Leo uśmiechnięty Neymar.
-Cześć.
-A co ty dzisiaj taki szczęśliwy?
-Mam powód.
-Dobra mniejsza z tobą. Ty znasz tą całą Amy nie?
-Tak, a co?-odpowiedział trochę zaskoczony Argentyńczyk.
-No bo wiesz, ona mi się spodobała i chciałbym się z nią umówić. Myślisz, że się zgodzi?
Lionel sam się zdziwił, ale się wściekł i krzyknął.
-Nie ma mowy!
Zanim Neymar zdążył cokolwiek odpowiedzieć to Leo już dawno biegł daleko przed nim. Poćwiczyli jeszcze trochę i mieli chwilę przerwy. Lio postanowił pójść do Amy, ale ujrzał, że obok niej kręci się Neymar. Messi strasznie się zdenerwował i nie mógł na to patrzeć, ale chciał też wiedzieć co zrobi jego przyjaciółka. Usiadł za nimi i zaczął podsłuchiwać. To nie podobne do Leo, ale wiedział, że dla Amy traci głowę i to właśnie uważał za bardzo dobre uzasadnienie.
-A więc, jesteś wolna dzisiaj wieczorem?-zapytał Junior Amy.
-Tak.
-To może się umówimy?
-Nie.
-Co, ale dlaczego?-zapytał trochę zaskoczony.
-Po pierwsze w moim sercu jest ktoś inny, a po drugie może i spodobałam ci się ja, ale nie licz na odwzajemnienie.
-Wiesz to może się zmienić-nie odpuszczał Brazylijczyk.
-Koniu chodź tu!-krzyknął do Neymara Alves. 
Alves wiedział co się kroi. Widział, że Amy jest bardzo bliska sercu Leosiowi, a Neymar się wtrąca, więc próbował jakoś zareagować.
-Za chwilę Dani, tylko mój koń musi dojechać do pewnego zamku pewnej księżniczki-jak Leo to usłyszał już chciał wstać, ale usłyszał Amy.
-Wiesz ja jednak sądzę, że twój koń jest za mały, aby dojechać do mojego zamku.
Junior odszedł trochę upokorzony. To pierwsza dziewczyna, która mu odmówiła i do tego go upokorzyła, a co zrobił Messi? Podszedł do Amy i zaczął ją chwalić, że to co powiedziała było świetne. Śmiali się tak długo, aż rozbolały ich brzuchy. Nagle Leo zrobił poważna minę i spojrzał Gaertner w oczy.
-Wiesz po treningu cię odwiozę, a później wieczorem może pójdziemy na kolację?
Amy przez chwilę się zastanawiała, ale przystała na propozycję Argentyńczyka.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-No nareszcie wróciłaś.-powiedziała Mia.
-Tak wróciłam.
-A ty co taka szczęśliwa? 
Amy nie odpowiedziała. Złapała Mię za rękę i zaczęła z nią tańczyć po całym apartamencie.
-Dobrze, czekaj. Chcę wiedzieć co się stało. Całowałaś się z Messim czy co?
-Nie, ale idę z nim dzisiaj na kolację.
-Co?-krzyknęła szczęśliwa Mia i teraz ona porwała Amy do tańca.
Przyjaciółka Gaertner była taka szczęśliwa. Jej plan się powiódł, a w sumie prawię nic nie zrobiła. Leo i Amy sami się tak bardzo kochają i sami próbują wszystko naprawić. Wyszła z pokoju i zadzwoniła od razu do Thomasa.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Halo Thomas?
-No hej, są jakieś nowe wiadomości?
-Tak twoja siostra znów jest szczęśliwa!
-Leo?
-Tak.
I w tym momencie obojgu się wydawało, że między tą dwójką znów się ułoży. Jednak zapomnieli o najważniejszym. O Michaelu.
  • Więc tak. Jak przebiegnie kolacja Leo i Amy? Czy Amy wszystko opowie Messiemu? Czy znów będą szczęśliwi? Czy uda im się powstrzymać Michaela? Wszystkiego się dowiecie w następnych rozdziałach. Wiem, że ten rozdział nie jest taki jakiego mogliście się spodziewać, ale chciałam, żeby były w tym opowiadaniu też śmieszne i szczęśliwe sytuacje, a nie tylko smutne. Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają i do następnego. Było by miło gdyby każdy kto to przeczytał zostawił po sobie komentarz ;)
  • Ps. Dedykuję siostrze i Tolce :*



niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 2 "Taniec"

-Amy wstawaj. Już wylądowaliśmy.
Amy przeciągnęła się i otworzyła lekko oczy. Zobaczyła uśmiechniętą Mię.
-Co tak szybko?
-Ta jasne szybko. Wydaje ci się, bo przespałaś cały lot.
-Dobrze wiesz, że boję się latać.
-Nigdy nie zrozumiem jak ty podróżujesz.
Wyszły z samolotu i powędrowały w kierunku samochodu, który już na nie czekał. Miały pojechać nim do hotelu, ogarnąć się i jechać na spotkanie z Shakirą. Kiedy tylko weszły do swoich pokoi, odebrało im mowę. Amy wstała i wyjrzała przez okno. Miały widok na Camp Nou. Mimo wszystko Amy rozpłakała się jak małe dziecko i zaczęła krzyczeć Mii do ucha o tym, że tam gra Leo. Bez ustanku opowiadała o jego początkach, zamiłowaniu do piłki i cały czas powtarzała jaka jest z niego dumna.
-Widzisz. Wyjazd do Barcelony to najlepsze co mogło cię spotkać. Już zaczynasz cały czas nawijać o Leo, a nawet jeszcze ani razu go nie spotkałaś.
-Mia, przestań. Po pierwsze przyjechałyśmy tu na koncert. Po drugie za tydzień przyjedzie tu również Michael, więc żadne spotkanie z Leo nie może się odbyć.
-Zobaczymy.
Amy zmroziła przyjaciółkę wzrokiem, ale ta tylko się uśmiechnęła. Nagle usłyszały dźwięk telefonu. Mia odebrała i podała go Amy.
-Halo?
-Cześć tu Shaki, miałam do was zadzwonić i was powiadomić, że spotkanie odbędzie się u mnie w domu. 
-Ale..
-Żadnego ale. Skoro mamy współpracować to musimy się najpierw lepiej poznać. Dzisiaj jest u nas mała impreza, więc oczekuję również waszej wizyty. Nie bójcie się, ja nie gryzę.
-No dobrze, a kto będzie na tej imprezie?
-Spokojnie, dowiesz się później. Prześlę wam sms-em adres i na 20 macie być na miejscu.
-Ty naprawdę jesteś bardzo pozytywna.
-No hej w końcu jestem Shakira. To do zobaczenia później.
-Do zobaczenia.
Amy odstawiła telefon na stolik i nie mogła wyjść z podziwu. W końcu nie na co dzień dzwoni do niej Shakira i zaprasza ją na imprezę. Pomyślcie tylko jaką minę musiała mieć Amy i Mia.
-Jedziemy na zakupy! -krzyknęła radośnie Mia.
-O nie. Wszystko tylko nie galeria.
Ale czy miała jakąś wymówkę? Musiała pojechać z Mią do galerii i wybrać ciuchy na tą imprezę. Jednak Amy zastanawiało jedno. Kto tam będzie? Przecież Shakira jest związana z Gerardem Pique, czyli ci goście to piłkarze. I co miała teraz zrobić? Spotkania nie może odwołać, a po za tym czuła, że musi zobaczyć Leo. Nawet na chwilę, nawet na ułamek sekundy. Tak bardzo chciałaby poczuć jego silne ramiona i perfumy, które tak bardzo uwielbiała. Pragnęła ujrzeć jego piękny, szeroki uśmiech i czekoladowe, onieśmielone oczy. Z rozmyślań wyrwał ją głos Mii
-I jak?
-Pięknie ci w tej sukience. Bierz ją.
-To dobrze, więc ja już mam strój. Zostałaś jeszcze ty. Masz tu parę ciuchów ci naszykowałam i idź przymierzać.
-Ok.
Po kolejnej godzinie dziewczyny miały już wszystko, więc mogły spokojnie wrócić do hotelu. Jako, że Amy jest piosenkarką to nie obeszło się bez robienia zdjęć i rozdawania autografów. Chodź Mia nie robi kariery to również jest rozpoznawalna. Wszystko dzięki Amy. Zabiera Mię na każdy występ, koncert czy jakieś inne różnorakie spotkania. Można powiedzieć, że Mia jest prywatną doradzicielko-przyjaciółką dla Amy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Pique o której mam być u was?
-O 20 Leosiu o 20. Dlaczego nigdy mnie nie słuchasz.
-Bo mnie przynudzasz. 
Gerard lekko uderzył z łokcia swojego przyjaciela, a ten oddał mu.
-Dzieci, przestańcie!-krzyknął idący w ich stronę Puyol
-Tak jest!-zasalutowali jak w wojsku i pobiegli przed siebie. 
Mniej więcej wyglądało to tak: dwóch kolesi idzie z przodu i wygłupiają się jak małe dzieci, a za nimi idzie tata, który musi ich pilnować. Czasami sam Puyol nie potrafił się powstrzymać od śmiechu z ich głupoty. Oni są poważni chyba tylko na meczach i w wywiadach.
Leo dotarł do domu i jak zawsze po treningu urządził sobie godzinną drzemkę. Kiedy już wstał była godzina 18, więc jeszcze coś zjadł i zaczął szykować się na imprezę. Wszyscy zostali na nią zaproszeni, ale nikt nie wiedział z jakiej okazji. Wyciągając swoją ulubioną czarną marynarkę z szafy, przystanął na chwilę koło szafki nocnej na której znajdowały się zdjęcia. Fotografie te przedstawiały jego rodzinę i przyjaciół, ale jego uwagę przykuło tylko jedno, szczególne zdjęcie. Przedstawiało ono jego z Amy. Uśmiechnął się lekko i powiedział "dowiem się co się stało i cię odzyskam, nawet jeśli mam poruszyć niebo i ziemię". Nawet nie zauważył, że na wpatrywaniu się w jedno zdjęcie minęła godzina czasu. Musiał się pośpieszyć. Wybiegł z domu i ruszył. Niestety trafił na korek i już był spóźniony. 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mia i Amy właśnie poznawały piłkarzy swojej ukochanej drużyny. Gaertner trochę się bała, że spotka Leo, ale go tam nie było. Co mogła pomyśleć? Sądziła, że Leo wiedział o jej obecności na tej imprezie i dlatego nie przyjechał. Mimo to ukryła swój smutek i starała się bawić dobrze. Od samego początku można było zauważyć, że wpadła w oko Neymarowi, ale starała się tego unikać. Właśnie kiedy Brazylijczyk zbliżał się w jej stronę, zadzwonił dzwonek.
-Otworzę! -zawołała Amy.
Idąc w kierunku drzwi pomyślała, że powinna być temu komuś wdzięczna i powinna go wyściskać. Jakież było jej zdziwienie jak zobaczyła w progu Messiego. On nie patrząc przed siebie wszedł do środka i zaczął się tłumaczyć.
-Przepraszam za spóźnienie, ale był straszny korek i...
Spojrzał na Amy i nie mógł uwierzyć, że to naprawdę ona przed nim stoi. Zanim zdołał cokolwiek powiedzieć to podszedł do nich Gerard.
-O Leo nareszcie. Poznaj to jest Amymarie Gaertner.
-Ja ją znam.
-Naprawdę? Skąd się znacie?
-Przyjaźniliśmy się w dzieciństwie.
-To świetnie. Dobra, chodźcie. Zaraz rozkręcimy tą imprezę. 
Amy spojrzała na Leo, który patrzył na nią jak zaczarowany. Czy powinien być na nią zły za to co się stało? Oczywiście, że powinien, ale przy niej jego serce biło szybciej i nie potrafił się powstrzymać od wypowiedzenia tych słów.
-Nic się nie zmieniłaś. Nadal jesteś tak bardzo piękna jak wtedy...
Nie dokończył, bo porwał ją do tańca Neymar. Zdążyła tylko spojrzeć na Leo i zalać się rumieńcem. Tańczyła na imprezie w najlepsze. Już chyba przetańczyła z każdym piłkarzem oprócz Messiego. Pomimo tego, że nie jest to aż tak ogromna impreza to i tak jeszcze na siebie nie trafili. Postanowiła odpocząć i poszła usiąść. Nagle zmieniła się muzyka na spokojną i powolną. Zobaczyła jak ktoś wyciąga do niej dłoń. Nie był to nikt inny jak tylko Argentyńczyk. Spojrzała na niego i pozwoliła, aby poprowadził ją na parkiet. Zaczęli tańczyć, wtuleni do siebie. Od razu wyczuła jego perfumy. Poczuła jego silne ramiona i pod wpływem tego wszystkiego uginały się jej kolana. Wiedziała, że tęskniła za swoim Lio, ale teraz dopiero zdała sobie sprawę z tego jak bardzo go pragnęła. Jak bardzo pragnęła go znów ujrzeć. Kiedy piosenka się kończyła, spojrzeli sobie w oczy. Leo zauważył, że w kącikach oczu Amy zbierają się łzy. Otarł je i jak to miał zawsze w zwyczaju ucałował swoją ukochaną przyjaciółkę w czoło. Przytuliła się do niego i już nie zdołała opanować potoku łez. Rozpłakała się i zmoczyła trochę koszulkę Leo. Kiedy się oderwała od Messiego przeprosiła go i wybiegła z domu piosenkarki i piłkarza. Jenak Leo nie dał za wygraną. Tym razem nie mógł pozwolić jej odejść. Dogonił ją na ulicy i złapał za nadgarstek.
-Amy stój. Dlaczego uciekasz? Dlaczego uciekłaś wtedy? Zrobiłem coś nie tak? Przecież cię kocham i nigdy bym cię nie skrzywdził. 
Po tych słowach Amy się odwróciła do Leo cała zapłakana i nie potrafiła powstrzymać swoich emocji. Zaczęła krzyczeć.
-To nie twoja wina. Nic złego nie zrobiłeś, to ja zawiodłam. Ja zawiniłam. 
Uciekła, a Leo znów został sam. Nie wiedział o co chodzi, co się mogło stać? Jednego był pewien, musi się tego dowiedzieć. Niespodziewanie ujrzał Mię. Zapytał ją czy ją podwieźć, a ta się zgodziła. No, bo w końcu Amy uciekła ich samochodem. Mia nie zamierzała odpowiadać piłkarzowi na żadne z jego pytań. Dała mu tylko numer pokoju Amy i telefonu. Pożegnała się z nim i była zadowolona, ponieważ wiedziała, że jej plan dotyczący Leo i Amy może się powieść. 



  • Jest już drugi rozdział. Historia coraz bardziej się rozkręca, ale czy podoba się wam? To już wy oceniajcie, a ja zaczekam na wasze mile widziane opinie w komentarzach. Jak na pewno zauważyliście w opowiadaniu pojawił się również Puyol. Po prostu nie mogłam się powstrzymać i stwierdziłam, że on też powinien mieć swój udział. Pozdrawiam i do następnego ;)






  • piątek, 24 kwietnia 2015

    Rozdział 1 "Szansa"

    *Trzy lata później, Los Angeles*
    Kolejna nieprzespana noc, kolejne litry wylanych łez, kolejne wspomnienia i niespełnione marzenia. Tak właśnie wyglądały wieczory Amy po wyjeździe z Argentyny. W dzień młoda, utalentowana i wesoła dziewczyna robiąca karierę, a w nocy zraniona, wykorzystana i smutna. Za każdym razem, gdy tylko sobie przypomina ostatnie spotkanie z Leo nie potrafi powstrzymać płaczu. Wyznali sobie miłość, a później oddali sobie nawzajem swoje ciało i duszę. W tamtym momencie przez myśl przeszło jej jedno "jakby to było, gdybym ułożyła sobie życie z Leo w Barcelonie". Niestety Bóg postanowił inaczej zapisać historię jej życia. Kiedy tego pamiętnego dnia obudziła się, leżała wtulona w ramiona swojego ukochanego Lio. Uśmiechnęła się i nie potrafiła przestać mu się przyglądać. Jednak zdała sobie sprawę z tego, że musi jakoś zadziałać. Ubrała się i wyszła z domu Leo, zostawiając go pogrążonego we śnie. Pobiegła do swojego chłopaka Michaela i chciała mu o wszystkim powiedzieć. Chciała mu powiedzieć, że go nie kocha i nie potrafi zapomnieć o Messim. Tylko jak zareagował Michael? Rozpętał istne piekło. Groził Amy, że jeśli z nim nie wyjedzie to Leo stanie się krzywda. Czy miała jakiś wybór? Za bardzo kochała swojego Argentyńskiego "przyjaciela", by móc go narażać, więc zrobiła to co kazał jej Michael. Wyjechali bez słowa, z daleka od Rosario. Wyjeżdżając zostawiła tam cząstkę siebie. Wyobraźcie sobie tylko co musiała przejść, jak musiała się czuć? Zostawiła Leo śpiącego i bez jakichkolwiek wyjaśnień. A Leo? Nie było dnia w którym by o niej nie pomyślał. Wyjechał do Barcelony i został najlepszym piłkarzem na świecie. Gra w najlepszym klubie na świecie, jest świetnym piłkarzem, ale czy jest szczęśliwy? Każdej nocy przed snem patrzy w gwiazdy i wypowiada te same słowa "dlaczego Amy?" Sam nie wiedział już czy te słowa wypowiada ze smutkiem, żalem czy złością. A może ze wszystkim na raz? Słucha jej każdej piosenki, ogląda każdy wywiad i każdy koncert, a Amy robi to samo. Ogląda każdy mecz i każdy wywiad Leo. Chodź oboje wtedy czują ogromny ból i smutek to wiedzą, że nie potrafili, by wyłączyć telewizora widząc na jego ekranie swoją drugą połówkę.
     Amy siedziała z kubkiem gorącej kawy, kiedy do jej drzwi zadzwonił dzwonek. Poszła niechętnie otworzyć. W progu zauważyła swoją przyjaciółkę.
    -Cześć Mia, wejdź.
    Tylko Mia znała całą historię Amy i Leo, ale obiecała swojej przyjaciółce nikomu o niczym nie mówić, ale czy ona ją posłuchała? Kto by się spodziewał, że ona i Thomas zrobią wszystko tylko po to, aby Leo i Amy znów się spotkali. Nawet jeśli czuwa Michael.
    -W jakiejś ważnej sprawie przyszłaś?
    -Tak.
    -A więc słucham.
    -Ok Amy, udało się! 
    -Nie krzycz i co się udało?
    -Twój koncert w Barcelonie z Shakirą!
    -Słucham?
    -Dobrze słuchasz, Shakira i ty wystąpicie razem na koncercie.
    -Ale jak ty to sobie wyobrażasz? Tam gra Fc Barcelona, czyli Leo, a jak tam wyjadę to Michael...
    -Oj tam Michael. Posłuchaj, jemu powiesz, że będzie z tego bardzo dużo kasy. Przecież on jest z tobą tylko dla pieniędzy i raczej się zgodzi na twój wyjazd.
    -Ale jeśli też będzie chciał jechać?
    -On ma tutaj firmę, której nie może zostawić. Ja pojadę z tobą i w końcu odwiedzimy Barcelonę. No i może spotkasz Leo.
    Amy nagle przestała pić kawę i spojrzała na swoją przyjaciółkę. W jej oczach od razu się pojawiły łzy.
    -Nie, nie mogę. Ja go zraniłam rozumiesz? Zniszczyłam mu życie. On mi wyznaje miłość i mi ufa, a ja na drugi dzień zostawiam go bez słowa.
    -Amy, ale to nie twoja wina. Bałaś się o niego, chciałaś go chronić. On by to zrozumiał.
    -Skończmy ten temat, dobrze?
    Amy otarła łzy i poszła się przebrać. Kiedy weszła do łazienki, usłyszała Mię
    -To zamawiać te bilety do Barcelony czy nie?
    Gaertner spojrzała na swoje odbicie w lustrze i niespodziewanie się uśmiechnęła. Chodź nie chciała bardziej ranić swoją obecnością Leo to w głębi duszy wiedziała, że być może to jedyny sposób na spotkanie z nim. Właśnie teraz zdała sobie sprawę z tego jak bardzo tęskni za jego silnymi ramionami i czekoladowymi oczami.
    -Zamawiaj!
    ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    *Barcelona*
    -Waka waka ee.
    -Gerard zamknij się już! -krzyknęli wszyscy z drużyny.
    Właśnie szli na trening i jak zwykle musieli uciszać Pique, który śpiewał piosenki swojej ukochanej. Od jego śpiewu zaczynały uszy boleć. Zaczęli ćwiczyć, w końcu mieli trening (chodź niektórzy mogą sądzić, że to raczej domowe przedszkole). Podzielili się na dwa składy i rozegrali krótki mecz. Po trzech godzinach wszyscy padli trupem ze zmęczenia na murawę. Leo kładąc się, zamknął oczy i rozkoszował się spokojem. Tylko w taki sposób przy tych wariatach mógł usłyszeć chociażby własne myśli.
    -Kurde, Gerard. Zabiję cię!
    Otworzył oczy i zobaczył uśmiechniętego od ucha do ucha Hiszpana.
    -Dlaczego mnie oblałeś wodą?
    -Chciałem ci coś powiedzieć.
    -Mogłeś w jakiś mniej brutalny sposób?
    Kiedy obrońca przestał się śmiać, zawołał do siebie wszystkich piłkarzy i powiedział
    -Jesteście zaproszeni na koncert Shakiry!
    Oczywiście wszyscy zareagowali entuzjastycznie. Byli dla siebie jak jedna wielka rodzina, więc każdy się znał i lubił. Każdy z nich bez wyjątku słucha piosenek Shakiry.
    -Super i tylko po to zostałem oblany?
    -Nie Leosiu. Jest jeszcze coś. Ty jesteś fanem tej całej Amymarie Gaertner prawda?
    Leo szybciej zabiło serce, gdy usłyszał to imię, ale nie dał po sobie tego poznać.
    -Tak i co w związku z tym?
    -No właśnie, bo Amy ma przyjechać tutaj do Barcelony i razem z Shaki zagrają ten koncert.
    Messi nie mógł uwierzyć w to co właśnie usłyszał. Sam nie wie czy bardziej się cieszył czy może jednak nie. Powinien jej nienawidzić, ale za bardzo ją kocha. Po skończonym treningu wrócił do domu i próbował poukładać sobie wszystko w głowie. Co zrobi, gdy ją zobaczy? Czy ona go wciąż kocha, tak jak on ją? Czy będzie mu dane znów zobaczyć jej piękne oczy i usłyszeć jej melodyjny śmiech? Był pewien tylko jednego, musi się dowiedzieć co się stało trzy lata temu w Argentynie i odzyskać ją. Chodź go zraniła, on i tak wierzył w jej niewinność. Dażył ją zbyt dużym uczuciem, by pomyśleć, że zostawiła go specjalnie.
    • Pierwszy rozdział, jest. Chciałabym, aby każdy kto to przeczytał zostawił po sobie ślad w postaci komentarza. To mnie bardzo zmotywuje no i pokaże czy ktoś w ogóle czyta moje wypociny. Pozdrawiam serdecznie :*
    • Ps. Jeśli są jakieś pytania to zapraszam na mojego aska http://ask.fm/Gunia131213






    środa, 22 kwietnia 2015

    Prolog

    *5 czerwiec 2006 rok. Argentyna, Rosario*
    -Amy wstawaj, śniadanie!
    Swój poranek zawsze zaczynała od tych słów. Zwykle po przebudzeniu jeszcze leżała w łóżku, ale nie dzisiaj. Wstała, wzięła pierwsze lepsze ciuchy i popędziła do łazienki. Kiedy zeszła na dół do kuchni, tam już czekał na nią jej straszy brat Thomas. Usiadła na krześle i zaczęła jeść. Jednak, czy dane jej było zjeść śniadanie w spokoju? Otóż nie. Zadzwonił jej telefon, który odebrała nadgryzając kanapkę.
    -Halo?
    -Hej Amy, idziesz dzisiaj na tą dyskotekę?
    -Mia, zlituj się jest rano, a ja dopiero wstałam.
    -Ok, to przyjdę później do ciebie i pogadamy.
    Zanim Amy zdążyła cokolwiek odpowiedzieć to Mia się już rozłączyła. 
    -Kto to był?
    -Oj mój ciekawski braciszku. To tylko Mia pytała czy idę na dzisiejszą dyskotekę.
    -A idziesz?
    -Następny. Dobrze wiesz, że dzisiaj nie mam czasu.
    -No tak twój ukochany przyjeżdża z Barcelony.
    -Przestań. To tylko mój przyjaciel. Już to przerabialiśmy.
    -Ta jasne, ale zakończmy ten temat. Musisz iść na tą dyskotekę. Jutro wyjeżdżasz za granicę, więc trzeba cię odpowiednio pożegnać.
    Amy pokręciła ze zrezygnowaniem głową i spojrzała na zegarek. 
    -O nie, zaraz się spóźnię!
    Wystartowała do korytarza i zaczęła się szykować do wyjścia. Nie potrafiła tylko znaleźć kluczy do samochodu. Nagle naprzeciw niej stanął jej brat, trzymając klucze w ręku.
    -Nie śpiesz się tak głupolu, bo się połamiesz.
    Uśmiechnęła się, ucałowała brata w policzek i szybko wybiegła z domu. Nie potrafiła się na niczym innym skupić, niż na przyjeździe Leo z Barcelony. Wiele razy się zastanawiała, czy ona na pewno tylko go lubi, ale i tak nie mogłaby mu powiedzieć co naprawdę do niego czuje. Przecież miała chłopaka i jutro wyjeżdża. No właśnie nie widziała się z Messim od dwóch lat, a dane im będzie się spotkać tylko na jeden dzień. Z tymi myślami dotarła do centrum tańca w Rosario. Weszła do budynku i po przebraniu się od razu zaczęła próby.
    ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    -O jak dobrze w końcu być w domu.
    -No właśnie Leo na ile przyjechałeś?
    -Na całe dwa tygodnie.
    -To świetnie. Słuchaj dzisiaj na plaży jest taka dyskoteka z okazji rozpoczęcia wakacji, przyjdziesz?
    -Jasne, a kto na niej będzie?
    -Sami znajomi. Spokojnie, będziesz wszystkich znał. Nie było cię tu dwa lata, ale tak krótkiej pamięci raczej nie masz. 
    -No nie. To o której ta dyskoteka?
    -O 20 się rozpoczyna.
    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    *Na dyskotece*
    -Mia zabiję cię, dobrze wiesz, że nie lubię dyskotek.
    -Tak, ale jutro wyjeżdżasz....
    -Skończ, słyszałam to już od mojego brata dzisiaj ze sto razy.
    -Mogę ją porwać? -zapytał Thomas i szybko zniknął z Mią na parkiecie, a Amy została sama. 
    Postanowiła się wywinąć z dyskoteki i pójść na spacer. Jej chłopak w ogóle się dzisiaj do niej nie odezwał, ale była pewna, że on też jest na tej dyskotece. Idąc po plaży czuła jak jeszcze ciepły piasek muska jej bose stopy. Nagle zdała sobie sprawę z tego, że będzie tęskniła za tymi miejscami. To tu się wychowała, przeżyła swoje dzieciństwo i co najważniejsze poznała Leo. No właśnie, Messi. Miał dzisiaj przyjechać, a jeszcze dzisiaj go nie widziała. Nie chciała wyjeżdżać bez pożegnania z nim. Nagle pod wpływem zderzenia z kimś upadła na ziemi. Nawet nie spojrzała kto to był. Wstała szybko i już chciała się trochę zezłościć na tego kogoś, ale rozpoznała w tej osobie Leo. 
    -Cześć-powiedział onieśmielony. Nie widział jej tak długo, a ona tak wypiękniała aż odebrało mu mowę.
    -Lio! -krzyknęła i rzuciła mu się w ramiona. 
    Oczywiście Leo odwzajemnił uścisk i raczej żadne z nich nie miało zamiaru zaprzestać tego pięknego przywitania. Kiedy jednak się od siebie oderwali, postanowili przejść się jeszcze. Oboje nie za bardzo lubili dyskotek, więc woleli ten czas spędzić razem. Rozmawiali i wygłupiali się jak za dawnych czasów jak byli jeszcze dziećmi. Położyli się razem na piasku i oglądali gwiazdy.
    -Amy wiesz, zawsze chciałem ci to powiedzieć, ale nie wiem czy to odpowiednie po tak długiej rozłące.
    -Mów prosto z mostu.
    -Kocham cię Amy. Zawsze cię kochałem.
    Co miała zrobić? Płakać ze szczęścia czy skakać? A co miała mu odpowiedzieć? Czuła do niego to samo.
    -Zaskoczyłem cię, czy po prostu myślisz nad tym jak mnie zbyć?
    -Nie Leo, ja też cię kocham.
    W tej chwili główna bohaterka nie pomyślała o niczym innym jak tylko o Leo i o tym co przed chwilą powiedział. Kochali się od bardzo dawna, a teraz po raz pierwszy się pocałowali. Ten pocałunek miał dla nich magiczną moc, ale nie tylko na nim się zakończyło. Amy i Leo oddali się sobie w zupełności. Każdy z nich wiedział, że pierwszy raz przeżyją razem, ale przecież nigdy nie powiedzieli by tego na głos. Kochali się i tylko to się teraz liczyło.
    • Jest prolog w którym zaczęła się historii dwóch zagubionych serc. Jak się zakończy? Co spotka po drodze głównych bohaterów? Mam nadzieję, że to opowiadanie zainteresuje was chociaż w małym stopniu. Zapraszam do komentowania (to bardzo motywuje) i Pozdrawiam ;)
    • Ps. Tolka dawaj next u ciebie :*



    Bohaterowie opowiadania

    Lionel Messi, lat 21.
    Piłkarz Fc Barcelony i Reprezentacji Argentyny.
    (wiek zmieniony na potrzeby opowiadania).
    Amymarie Gaertner, lat 20.
    Piosenkarka i tancerka.
    • W opowiadaniu pojawią się również poboczni bohaterzy, którzy powinni ubarwić tę historię. Zapraszam do czytania i Pozdrawiam ;)