*Trzy lata później, Los Angeles*
Kolejna nieprzespana noc, kolejne litry wylanych łez, kolejne wspomnienia i niespełnione marzenia. Tak właśnie wyglądały wieczory Amy po wyjeździe z Argentyny. W dzień młoda, utalentowana i wesoła dziewczyna robiąca karierę, a w nocy zraniona, wykorzystana i smutna. Za każdym razem, gdy tylko sobie przypomina ostatnie spotkanie z Leo nie potrafi powstrzymać płaczu. Wyznali sobie miłość, a później oddali sobie nawzajem swoje ciało i duszę. W tamtym momencie przez myśl przeszło jej jedno "jakby to było, gdybym ułożyła sobie życie z Leo w Barcelonie". Niestety Bóg postanowił inaczej zapisać historię jej życia. Kiedy tego pamiętnego dnia obudziła się, leżała wtulona w ramiona swojego ukochanego Lio. Uśmiechnęła się i nie potrafiła przestać mu się przyglądać. Jednak zdała sobie sprawę z tego, że musi jakoś zadziałać. Ubrała się i wyszła z domu Leo, zostawiając go pogrążonego we śnie. Pobiegła do swojego chłopaka Michaela i chciała mu o wszystkim powiedzieć. Chciała mu powiedzieć, że go nie kocha i nie potrafi zapomnieć o Messim. Tylko jak zareagował Michael? Rozpętał istne piekło. Groził Amy, że jeśli z nim nie wyjedzie to Leo stanie się krzywda. Czy miała jakiś wybór? Za bardzo kochała swojego Argentyńskiego "przyjaciela", by móc go narażać, więc zrobiła to co kazał jej Michael. Wyjechali bez słowa, z daleka od Rosario. Wyjeżdżając zostawiła tam cząstkę siebie. Wyobraźcie sobie tylko co musiała przejść, jak musiała się czuć? Zostawiła Leo śpiącego i bez jakichkolwiek wyjaśnień. A Leo? Nie było dnia w którym by o niej nie pomyślał. Wyjechał do Barcelony i został najlepszym piłkarzem na świecie. Gra w najlepszym klubie na świecie, jest świetnym piłkarzem, ale czy jest szczęśliwy? Każdej nocy przed snem patrzy w gwiazdy i wypowiada te same słowa "dlaczego Amy?" Sam nie wiedział już czy te słowa wypowiada ze smutkiem, żalem czy złością. A może ze wszystkim na raz? Słucha jej każdej piosenki, ogląda każdy wywiad i każdy koncert, a Amy robi to samo. Ogląda każdy mecz i każdy wywiad Leo. Chodź oboje wtedy czują ogromny ból i smutek to wiedzą, że nie potrafili, by wyłączyć telewizora widząc na jego ekranie swoją drugą połówkę.
Amy siedziała z kubkiem gorącej kawy, kiedy do jej drzwi zadzwonił dzwonek. Poszła niechętnie otworzyć. W progu zauważyła swoją przyjaciółkę.
-Cześć Mia, wejdź.
Tylko Mia znała całą historię Amy i Leo, ale obiecała swojej przyjaciółce nikomu o niczym nie mówić, ale czy ona ją posłuchała? Kto by się spodziewał, że ona i Thomas zrobią wszystko tylko po to, aby Leo i Amy znów się spotkali. Nawet jeśli czuwa Michael.
-W jakiejś ważnej sprawie przyszłaś?
-Tak.
-A więc słucham.
-Ok Amy, udało się!
-Nie krzycz i co się udało?
-Twój koncert w Barcelonie z Shakirą!
-Słucham?
-Dobrze słuchasz, Shakira i ty wystąpicie razem na koncercie.
-Ale jak ty to sobie wyobrażasz? Tam gra Fc Barcelona, czyli Leo, a jak tam wyjadę to Michael...
-Oj tam Michael. Posłuchaj, jemu powiesz, że będzie z tego bardzo dużo kasy. Przecież on jest z tobą tylko dla pieniędzy i raczej się zgodzi na twój wyjazd.
-Ale jeśli też będzie chciał jechać?
-On ma tutaj firmę, której nie może zostawić. Ja pojadę z tobą i w końcu odwiedzimy Barcelonę. No i może spotkasz Leo.
Amy nagle przestała pić kawę i spojrzała na swoją przyjaciółkę. W jej oczach od razu się pojawiły łzy.
-Nie, nie mogę. Ja go zraniłam rozumiesz? Zniszczyłam mu życie. On mi wyznaje miłość i mi ufa, a ja na drugi dzień zostawiam go bez słowa.
-Amy, ale to nie twoja wina. Bałaś się o niego, chciałaś go chronić. On by to zrozumiał.
-Skończmy ten temat, dobrze?
Amy otarła łzy i poszła się przebrać. Kiedy weszła do łazienki, usłyszała Mię
-To zamawiać te bilety do Barcelony czy nie?
Gaertner spojrzała na swoje odbicie w lustrze i niespodziewanie się uśmiechnęła. Chodź nie chciała bardziej ranić swoją obecnością Leo to w głębi duszy wiedziała, że być może to jedyny sposób na spotkanie z nim. Właśnie teraz zdała sobie sprawę z tego jak bardzo tęskni za jego silnymi ramionami i czekoladowymi oczami.
-Zamawiaj!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Barcelona*
*Barcelona*
-Waka waka ee.
-Gerard zamknij się już! -krzyknęli wszyscy z drużyny.
Właśnie szli na trening i jak zwykle musieli uciszać Pique, który śpiewał piosenki swojej ukochanej. Od jego śpiewu zaczynały uszy boleć. Zaczęli ćwiczyć, w końcu mieli trening (chodź niektórzy mogą sądzić, że to raczej domowe przedszkole). Podzielili się na dwa składy i rozegrali krótki mecz. Po trzech godzinach wszyscy padli trupem ze zmęczenia na murawę. Leo kładąc się, zamknął oczy i rozkoszował się spokojem. Tylko w taki sposób przy tych wariatach mógł usłyszeć chociażby własne myśli.
-Kurde, Gerard. Zabiję cię!
Otworzył oczy i zobaczył uśmiechniętego od ucha do ucha Hiszpana.
-Dlaczego mnie oblałeś wodą?
-Chciałem ci coś powiedzieć.
-Mogłeś w jakiś mniej brutalny sposób?
Kiedy obrońca przestał się śmiać, zawołał do siebie wszystkich piłkarzy i powiedział
-Jesteście zaproszeni na koncert Shakiry!
Oczywiście wszyscy zareagowali entuzjastycznie. Byli dla siebie jak jedna wielka rodzina, więc każdy się znał i lubił. Każdy z nich bez wyjątku słucha piosenek Shakiry.
-Super i tylko po to zostałem oblany?
-Nie Leosiu. Jest jeszcze coś. Ty jesteś fanem tej całej Amymarie Gaertner prawda?
Leo szybciej zabiło serce, gdy usłyszał to imię, ale nie dał po sobie tego poznać.
-Tak i co w związku z tym?
-No właśnie, bo Amy ma przyjechać tutaj do Barcelony i razem z Shaki zagrają ten koncert.
Messi nie mógł uwierzyć w to co właśnie usłyszał. Sam nie wie czy bardziej się cieszył czy może jednak nie. Powinien jej nienawidzić, ale za bardzo ją kocha. Po skończonym treningu wrócił do domu i próbował poukładać sobie wszystko w głowie. Co zrobi, gdy ją zobaczy? Czy ona go wciąż kocha, tak jak on ją? Czy będzie mu dane znów zobaczyć jej piękne oczy i usłyszeć jej melodyjny śmiech? Był pewien tylko jednego, musi się dowiedzieć co się stało trzy lata temu w Argentynie i odzyskać ją. Chodź go zraniła, on i tak wierzył w jej niewinność. Dażył ją zbyt dużym uczuciem, by pomyśleć, że zostawiła go specjalnie.
- Pierwszy rozdział, jest. Chciałabym, aby każdy kto to przeczytał zostawił po sobie ślad w postaci komentarza. To mnie bardzo zmotywuje no i pokaże czy ktoś w ogóle czyta moje wypociny. Pozdrawiam serdecznie :*
- Ps. Jeśli są jakieś pytania to zapraszam na mojego aska http://ask.fm/Gunia131213
Jejuu, szkoda, ze nie mogli byc razem, ale mam nadzieje, ze teraz to sie zmieni. Ten chłopak Amy to jakiś psychol kurczę, no jak on tak może... No nic, czekam na następny rozdział i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie na nowy rozdział http://alisa-story.blogspot.com/2015/04/rozdzia-8.html?m=1
OdpowiedzUsuńJuż jest komentarz :*
UsuńCo ten chłopak Amy sobie myśli do cholery? Jakiś idiota normalnie. Niech go porzuci i bierze się za Leosia. <3 :D
OdpowiedzUsuń