niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 2 "Taniec"

-Amy wstawaj. Już wylądowaliśmy.
Amy przeciągnęła się i otworzyła lekko oczy. Zobaczyła uśmiechniętą Mię.
-Co tak szybko?
-Ta jasne szybko. Wydaje ci się, bo przespałaś cały lot.
-Dobrze wiesz, że boję się latać.
-Nigdy nie zrozumiem jak ty podróżujesz.
Wyszły z samolotu i powędrowały w kierunku samochodu, który już na nie czekał. Miały pojechać nim do hotelu, ogarnąć się i jechać na spotkanie z Shakirą. Kiedy tylko weszły do swoich pokoi, odebrało im mowę. Amy wstała i wyjrzała przez okno. Miały widok na Camp Nou. Mimo wszystko Amy rozpłakała się jak małe dziecko i zaczęła krzyczeć Mii do ucha o tym, że tam gra Leo. Bez ustanku opowiadała o jego początkach, zamiłowaniu do piłki i cały czas powtarzała jaka jest z niego dumna.
-Widzisz. Wyjazd do Barcelony to najlepsze co mogło cię spotkać. Już zaczynasz cały czas nawijać o Leo, a nawet jeszcze ani razu go nie spotkałaś.
-Mia, przestań. Po pierwsze przyjechałyśmy tu na koncert. Po drugie za tydzień przyjedzie tu również Michael, więc żadne spotkanie z Leo nie może się odbyć.
-Zobaczymy.
Amy zmroziła przyjaciółkę wzrokiem, ale ta tylko się uśmiechnęła. Nagle usłyszały dźwięk telefonu. Mia odebrała i podała go Amy.
-Halo?
-Cześć tu Shaki, miałam do was zadzwonić i was powiadomić, że spotkanie odbędzie się u mnie w domu. 
-Ale..
-Żadnego ale. Skoro mamy współpracować to musimy się najpierw lepiej poznać. Dzisiaj jest u nas mała impreza, więc oczekuję również waszej wizyty. Nie bójcie się, ja nie gryzę.
-No dobrze, a kto będzie na tej imprezie?
-Spokojnie, dowiesz się później. Prześlę wam sms-em adres i na 20 macie być na miejscu.
-Ty naprawdę jesteś bardzo pozytywna.
-No hej w końcu jestem Shakira. To do zobaczenia później.
-Do zobaczenia.
Amy odstawiła telefon na stolik i nie mogła wyjść z podziwu. W końcu nie na co dzień dzwoni do niej Shakira i zaprasza ją na imprezę. Pomyślcie tylko jaką minę musiała mieć Amy i Mia.
-Jedziemy na zakupy! -krzyknęła radośnie Mia.
-O nie. Wszystko tylko nie galeria.
Ale czy miała jakąś wymówkę? Musiała pojechać z Mią do galerii i wybrać ciuchy na tą imprezę. Jednak Amy zastanawiało jedno. Kto tam będzie? Przecież Shakira jest związana z Gerardem Pique, czyli ci goście to piłkarze. I co miała teraz zrobić? Spotkania nie może odwołać, a po za tym czuła, że musi zobaczyć Leo. Nawet na chwilę, nawet na ułamek sekundy. Tak bardzo chciałaby poczuć jego silne ramiona i perfumy, które tak bardzo uwielbiała. Pragnęła ujrzeć jego piękny, szeroki uśmiech i czekoladowe, onieśmielone oczy. Z rozmyślań wyrwał ją głos Mii
-I jak?
-Pięknie ci w tej sukience. Bierz ją.
-To dobrze, więc ja już mam strój. Zostałaś jeszcze ty. Masz tu parę ciuchów ci naszykowałam i idź przymierzać.
-Ok.
Po kolejnej godzinie dziewczyny miały już wszystko, więc mogły spokojnie wrócić do hotelu. Jako, że Amy jest piosenkarką to nie obeszło się bez robienia zdjęć i rozdawania autografów. Chodź Mia nie robi kariery to również jest rozpoznawalna. Wszystko dzięki Amy. Zabiera Mię na każdy występ, koncert czy jakieś inne różnorakie spotkania. Można powiedzieć, że Mia jest prywatną doradzicielko-przyjaciółką dla Amy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Pique o której mam być u was?
-O 20 Leosiu o 20. Dlaczego nigdy mnie nie słuchasz.
-Bo mnie przynudzasz. 
Gerard lekko uderzył z łokcia swojego przyjaciela, a ten oddał mu.
-Dzieci, przestańcie!-krzyknął idący w ich stronę Puyol
-Tak jest!-zasalutowali jak w wojsku i pobiegli przed siebie. 
Mniej więcej wyglądało to tak: dwóch kolesi idzie z przodu i wygłupiają się jak małe dzieci, a za nimi idzie tata, który musi ich pilnować. Czasami sam Puyol nie potrafił się powstrzymać od śmiechu z ich głupoty. Oni są poważni chyba tylko na meczach i w wywiadach.
Leo dotarł do domu i jak zawsze po treningu urządził sobie godzinną drzemkę. Kiedy już wstał była godzina 18, więc jeszcze coś zjadł i zaczął szykować się na imprezę. Wszyscy zostali na nią zaproszeni, ale nikt nie wiedział z jakiej okazji. Wyciągając swoją ulubioną czarną marynarkę z szafy, przystanął na chwilę koło szafki nocnej na której znajdowały się zdjęcia. Fotografie te przedstawiały jego rodzinę i przyjaciół, ale jego uwagę przykuło tylko jedno, szczególne zdjęcie. Przedstawiało ono jego z Amy. Uśmiechnął się lekko i powiedział "dowiem się co się stało i cię odzyskam, nawet jeśli mam poruszyć niebo i ziemię". Nawet nie zauważył, że na wpatrywaniu się w jedno zdjęcie minęła godzina czasu. Musiał się pośpieszyć. Wybiegł z domu i ruszył. Niestety trafił na korek i już był spóźniony. 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mia i Amy właśnie poznawały piłkarzy swojej ukochanej drużyny. Gaertner trochę się bała, że spotka Leo, ale go tam nie było. Co mogła pomyśleć? Sądziła, że Leo wiedział o jej obecności na tej imprezie i dlatego nie przyjechał. Mimo to ukryła swój smutek i starała się bawić dobrze. Od samego początku można było zauważyć, że wpadła w oko Neymarowi, ale starała się tego unikać. Właśnie kiedy Brazylijczyk zbliżał się w jej stronę, zadzwonił dzwonek.
-Otworzę! -zawołała Amy.
Idąc w kierunku drzwi pomyślała, że powinna być temu komuś wdzięczna i powinna go wyściskać. Jakież było jej zdziwienie jak zobaczyła w progu Messiego. On nie patrząc przed siebie wszedł do środka i zaczął się tłumaczyć.
-Przepraszam za spóźnienie, ale był straszny korek i...
Spojrzał na Amy i nie mógł uwierzyć, że to naprawdę ona przed nim stoi. Zanim zdołał cokolwiek powiedzieć to podszedł do nich Gerard.
-O Leo nareszcie. Poznaj to jest Amymarie Gaertner.
-Ja ją znam.
-Naprawdę? Skąd się znacie?
-Przyjaźniliśmy się w dzieciństwie.
-To świetnie. Dobra, chodźcie. Zaraz rozkręcimy tą imprezę. 
Amy spojrzała na Leo, który patrzył na nią jak zaczarowany. Czy powinien być na nią zły za to co się stało? Oczywiście, że powinien, ale przy niej jego serce biło szybciej i nie potrafił się powstrzymać od wypowiedzenia tych słów.
-Nic się nie zmieniłaś. Nadal jesteś tak bardzo piękna jak wtedy...
Nie dokończył, bo porwał ją do tańca Neymar. Zdążyła tylko spojrzeć na Leo i zalać się rumieńcem. Tańczyła na imprezie w najlepsze. Już chyba przetańczyła z każdym piłkarzem oprócz Messiego. Pomimo tego, że nie jest to aż tak ogromna impreza to i tak jeszcze na siebie nie trafili. Postanowiła odpocząć i poszła usiąść. Nagle zmieniła się muzyka na spokojną i powolną. Zobaczyła jak ktoś wyciąga do niej dłoń. Nie był to nikt inny jak tylko Argentyńczyk. Spojrzała na niego i pozwoliła, aby poprowadził ją na parkiet. Zaczęli tańczyć, wtuleni do siebie. Od razu wyczuła jego perfumy. Poczuła jego silne ramiona i pod wpływem tego wszystkiego uginały się jej kolana. Wiedziała, że tęskniła za swoim Lio, ale teraz dopiero zdała sobie sprawę z tego jak bardzo go pragnęła. Jak bardzo pragnęła go znów ujrzeć. Kiedy piosenka się kończyła, spojrzeli sobie w oczy. Leo zauważył, że w kącikach oczu Amy zbierają się łzy. Otarł je i jak to miał zawsze w zwyczaju ucałował swoją ukochaną przyjaciółkę w czoło. Przytuliła się do niego i już nie zdołała opanować potoku łez. Rozpłakała się i zmoczyła trochę koszulkę Leo. Kiedy się oderwała od Messiego przeprosiła go i wybiegła z domu piosenkarki i piłkarza. Jenak Leo nie dał za wygraną. Tym razem nie mógł pozwolić jej odejść. Dogonił ją na ulicy i złapał za nadgarstek.
-Amy stój. Dlaczego uciekasz? Dlaczego uciekłaś wtedy? Zrobiłem coś nie tak? Przecież cię kocham i nigdy bym cię nie skrzywdził. 
Po tych słowach Amy się odwróciła do Leo cała zapłakana i nie potrafiła powstrzymać swoich emocji. Zaczęła krzyczeć.
-To nie twoja wina. Nic złego nie zrobiłeś, to ja zawiodłam. Ja zawiniłam. 
Uciekła, a Leo znów został sam. Nie wiedział o co chodzi, co się mogło stać? Jednego był pewien, musi się tego dowiedzieć. Niespodziewanie ujrzał Mię. Zapytał ją czy ją podwieźć, a ta się zgodziła. No, bo w końcu Amy uciekła ich samochodem. Mia nie zamierzała odpowiadać piłkarzowi na żadne z jego pytań. Dała mu tylko numer pokoju Amy i telefonu. Pożegnała się z nim i była zadowolona, ponieważ wiedziała, że jej plan dotyczący Leo i Amy może się powieść. 



  • Jest już drugi rozdział. Historia coraz bardziej się rozkręca, ale czy podoba się wam? To już wy oceniajcie, a ja zaczekam na wasze mile widziane opinie w komentarzach. Jak na pewno zauważyliście w opowiadaniu pojawił się również Puyol. Po prostu nie mogłam się powstrzymać i stwierdziłam, że on też powinien mieć swój udział. Pozdrawiam i do następnego ;)






  • 3 komentarze:

    1. Cudownie! Że sie spotkali. Szkoda, że Amy uciekła. Mam nadzieje, ze Leo ja przekona a ona powie mu dlaczego wtedy uciekła. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i pozdrawiam:*

      OdpowiedzUsuń
    2. Jejku cudowny czekam na next <3 <3 dadaj szybko

      OdpowiedzUsuń
    3. Oni po prostu muszą być razem no. <3 NIE MA INNEJ OPCJI!

      OdpowiedzUsuń