poniedziałek, 4 maja 2015

Rozdział 6 "Pistolet"

Dziewczyny zmęczone ciągłym tańcem i śpiewem usiadły na krzesłach. Kto by się spodziewał, że Amy tak szybko zaprzyjaźni się z Shakirą. Znały się parę dni, a zachowywały się jakby były najlepszymi przyjaciółkami od dzieciństwa. Mia musiała pojechać do hotelu w jakiejś ważnej sprawie. Nie powiedziała w jakiej, po prostu pojechała, więc Shaki i Amy zostały same. Kolumbijka uznała, że to dobry czas na to, żeby dowiedzieć się co nie co o Amy.
-Amy, mogę ci zadać pytanie?
-Jasne.
-Kim jest ten Michael?
Gaertner bardzo lubiła Shaki i jej ufała, ale nie chciała przywoływać złych wspomnień. Jednak ostatecznie wszystko opowiedziała swojej nowej przyjaciółce. Kiedy skończyła opowiadać znalazła się w ramionach piosenkarki.
-Amy wiem, że to trudne, ale co teraz zrobicie?
-Nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia. Z jednej strony kocham Leo i nie chcę znów go zostawiać, ale z drugiej strony wiem, że Michael tak łatwo nie odpuści.
-Myślisz, że zadarłby ze znanym na całym świecie piłkarzem?
-Shaki nie mam pojęcia. Kocham Leo, ale ściągam na niego same kłopoty.
-Nawet tak nie mów. Znam Leo i dawna nie widziałam go tak bardzo szczęśliwego. On cię kocha, zawsze cię kochał. Wszyscy w klubie wiedzieli, że jest twoim fanem, ale nikt się nie spodziewał, że tyle was łączy. Teraz rozumiem jego zachowanie i wiem jedno. Najlepszą rzeczą jaką możesz teraz zrobić to zostać tu w Barcelonie i ułożyć sobie życie z Messim.
-Dziękuje Shaki...
Amy nie dokończyła, bo zadzwonił jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz i zobaczyła zdjęcie Leo. Uśmiechnęła się, wytarła łzy i odebrała.
-Słucham cię Leo.
-Amy próbę kończycie o 22?
-Tak, a czemu?
-Pomyślałem, że przyjedziesz do mnie po próbie.
-Panie Messi, pan ma jutro mecz.
-Nie daj się prosić, a po za tym chcę ci powiedzieć coś bardzo ważnego.
-No dobrze.
-Kocham cię moja wariatko.
-Wariat.
-Widzisz dobraliśmy się. Pa.
-Pa Lio.
Odłożyła telefon i wzięła się za ostatnią próbę na dzisiaj z Shaki. Natomiast Messi siedział w salonie i czekał na swoją ukochaną. W ręku trzymał aksamitne czerwone pudełko. Sam był ubrany elegancko, a na stole czekała kolacja ze świecami. Wiedział, że to za wcześnie na oświadczyny, ale wiedział też, że nie może żyć bez swojej Amy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czekała na lotnisku, nikomu nic o tym nie mówiąc. Właściwie to miała być niespodzianka dla Amy. Stała tyłem, kiedy nagle ktoś jej zakrył oczy. Odwróciła się.
-Thomas!
-Cześć Mia, a gdzie moja siostra?
-Na razie na próbie, później pewnie pojedzie do Leo, więc zobaczycie się jutro.
-Czy ty właśnie powiedziałaś, że moja siostra i Leo...
-Tak.
-Jest, udało się. Wiedziałem, że nie wszystko jeszcze stracone. 
Thomas podniósł Mię i zaczął nią kręcić dookoła. Był szczęśliwy, że jego siostra w końcu może odzyskać upragniony spokój. Spojrzał na Mię, a tej zrzedła mina.
-Co się stało?
-Thomas, Michael też jest w Barcelonie.
-Co, ale jak to?
-Przyleciał prawdopodobnie wczoraj, a co jeśli on zrobi coś głupiego?
-Nie pozwolimy na to. Nikt nie ma prawa zepsuć ich miłości. Oni muszą być razem, nie pozwolę odebrać mojej siostrze szczęścia.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Akurat miała wchodzić do domu Leo, ale poczuła, że ktoś ją złapał i zakrył usta.
-Zapukaj-wyszeptał.
Amy zapukała, a po chwili zobaczyła w progu Messiego z przerażoną miną. Chciał od razu rzucić się na nieznajomego, ale ten wyciągnął pistolet. Wszedł do środka wciąż trzymając przerażoną Argentynkę i kazał Messiemu iść za nimi bez żadnych sztuczek. Kiedy dotarli do salonu, odepchnął Amy w stronę Leo. Ta padła w ramiona swojego ukochanego i oboje, czekali na rozwój wydarzeń.
-Nic ci nie zrobił?
-Nie Leo-wyszeptała zapłakana.
-Jakie to słodkie. Dobra, bo mamy mało czasu. Mam tu zadanie do wykonania.
-Czego chcesz? Zostaw nas w spokoju i kto cię tu przysłał?
-Grzeczniej panie Messi proszę, bo jej stanie się krzywda.
-Mów czego chcesz.
-No więc, Leo. Chyba mogę ci mówić po imieniu. Co jest dla ciebie ważniejsze kariera i twoje życie czy życie twojej miłości?
Amy spojrzała przerażona na Messiego, a ten bez namysłu powiedział. 
-Moja miłość.
-Czyli jesteś gotów zginąć za nią?
-Tak.
Nieznajomy zbliżył się do Argentyńczyka i wycelował w jego klatkę piersiową pistolet. Amy zaczęła płakać i krzyczeć, żeby Leo tego nie robił, ale dla niego liczyło się tylko to, żeby uratować swoją ukochaną, nawet kosztem śmierci. Po kilkuminutowej ciszy usłyszeć można było tylko wystrzał z broni i głośny płacz. Niedługo potem już tylko karetkę i jeszcze głośniejszy płacz Argentynki.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Niczego niespodziewająca się Shaki siedziała z Gerardem i jedli kolację. Nagle zadzwonił telefon Kolumbijki, więc go odebrała. Niechętnie, bo było już późno.
-Halo?
-Shaki...
-Amy to ty? Czemu płaczesz co się stało?
-Leo.... pistolet..... szpital.
-Boże Gaertner uspokój się i powiedz co się stało.
-Leo jest w szpitalu!
-Nie! Trzymaj się Amy zaraz tam będziemy.
Obrońca spojrzał zdezorientowanym wzrokiem na swoją narzeczoną.
-Geri, Leo jest w szpitalu!
Już po chwili pędzili do szpitala samochodem, jednak nie tylko oni. Hiszpan postawił w środku nocy na nogi całą drużynę. Wszyscy piłkarze zerwali się ze snu i popędzili w tym samy kierunku. Każdy bał się o Leo. Nie wiedzieli co się stało i to dodatkowo ich przerażało. Nie tylko drużyna dostała tak smutny telefon, ale Thomas i Mia też. Tej nocy wszyscy przyjaciele z pewnością nigdy nie zapomną. Wszyscy mogą przyznać, że była ona najgorszą nocą w ich życiu.
  • Co tu dużo pisać? Jest i szósty rozdział. Mam nadzieję, że podołałam waszym oczekiwaniom. Do następnego i Pozdrawiam ;)






3 komentarze:

  1. O matko nie nie nie!!! Dlaczego Leoś? Az sie poplakalam :( :'( napisz szybko bo juz mam w myslach straszne zakonczenie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego?! Popłakałam sie. Jeju, Leos był gotowy oddać za nią zycie:(. Jak Michael mógł?? Psychol, debil, idiota.... Powinien gnic w więzieniu... Nie może zaakceptować faktu, ze Ali go nie kocha!? Mam nadzieje, ze Leosiowi nic sie nie stanie a ten pajac zniknie z ich zycia i bedą szczęśliwi. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział alisa-story.blogspot.com/2015/05/rozdzia-9.html?m=1 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając ten rozdział...w pewnym momencie stanęło mi serce... Jak możesz? :'( Mam nadzieję, że Leo przeżyje i wszystko będzie pięknie ładnie. A tak btw. rozdział beautiful, aż brak mi słów, żeby go jakoś inaczej określić. Masz talent i co do tego nie mam żadnych wątpliwości :*

    OdpowiedzUsuń