wtorek, 12 maja 2015

Rozdział 8 "Brak wrogów=brak problemów"

-Amy wstawaj!
Amy otworzyła oczy i ujrzała pochylającego się nad nią jej brata.
-A gdzie Shaki i Mia?
-Spokojnie pojechały do domu się przebrać. Ciebie nikt nie budził, bo i tak wolałabyś tu zostać.
-Masz rację.
-Amy? Czemu masz taką minę, przecież z Leo wszystko w porządku.
-Tak, ale to wszystko przeze mnie. Gdyby mnie tu nie było to teraz nie leżałby w szpitalu tylko trenował przed dzisiejszym meczem.
-Amy, nawet tak nie mów!
Rozmowę przerwała im pielęgniarka Leo.
-Pan Messi się wybudził i pytał o panią.
Amy otarła łzy i ruszyła w stronę sali. Niepewnie do niej weszła i ujrzała siedzącego Leo, który lekko się uśmiechnął na jej widok. Pierwsze co jej się rzuciło w oczy to jego zabandażowana klatka piersiowa. Podeszła do niego i nie wytrzymała. Wtuliła się do niego i nie miała zamiaru go puszczać. Leo zaczął ją gładzić po włosach. Mimo tego, że uciskała go w bolesne jeszcze miejsce po operacji, czuł się najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. Czuł spełnienie i wiedział, że w ramionach trzyma cały swój świat.
-Leo, tak się o ciebie bałam.
Spojrzeli sobie w oczy. Messi otarł łzy swojej ukochanej.
-Jestem przy tobie i zawsze będę.
-Kocham cię Lio!
-Ja ciebie też.
-Leo tak bardzo cię przepraszam.
-Słucham?
-No, bo gdyby nie ja to dzisiaj byś grał i nie musiał przechodzić rehabilitacji.
-Amy. Posłuchaj od dzisiejszego meczu ważniejsza jesteś ty, a rehabilitacja ma potrwać mniej niż miesiąc.
Znów ją przytulił i ucałował w czubek głowy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Parę godzin później po meczu*
-Dobra chłopaki tylko spokojnie-powiedział Puyol.
Weszli do sali Messiego, ale czy byli oni spokojni? Oczywiście, że nie. Wszyscy od razu zaczęli go przytulać i wypytywać o stan zdrowia. Wygrali mecz 5:0 i każdą bramkę dedykowali właśnie Argentyńczykowi.
-Mam nadzieję, że oglądałeś mecz-powiedział poważnym tonem Pique.
-Tak Geri, oglądałem. Piękna bramka.
-Oj przestań, bo się zarumieni-powiedział Alves.
Pique uderzył go z łokcia w żebra i znów zaczęli swoją bitwę.
-Kiedy masz wypis?-zapytał Xavi kręcąc głową.
-Jutro-uśmiechnął się Leo powstrzymując śmiech. 
Tego mu było trzeba. Obok siebie ma swoją ukochaną Amy i najlepszych przyjaciół o jakich tylko można zamarzyć. Czuł, że teraz będzie już tylko lepiej. Nagle przypomniał sobie o pierścionku, ale Thomas jakby wyczytując to z jego wyrazu twarzy podał mu pudełko tak, żeby Amy tego nie zauważyła. Tak to prawda. Amy miała ten pierścionek, ale jej sprytny brat wyjął jej go z torebki jak była w łazience. Wymienili się jeszcze porozumiewawczymi uśmiechami i oddali się z powrotem w wir rozmów.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ktoś zapukał do drzwi jego mieszkania. Natomiast niczego nie spodziewający się Michael je otworzył. Jakież było jego zdziwienie kiedy zobaczył w nich dwóch funkcjonariuszy.
-Dzień dobry, czy pan Michael Zucco?
-Tak, a w czym mogę pomóc?
-Jest pan zatrzymany za popełnienie przestępstwa.
-Ale jakiego?
-Zlecił pan zabójstwo pana Lionela Messiego.
-Niczego mi nie udowodnicie!
-Zobaczymy.
Skuli go w kajdanki i wynieśli z mieszkania. Po paru minutach wzięli go na przesłuchanie. Nie wytrzymał. Wiedział, że już i tak jest skończony. Mają twarde dowody przeciwko niemu. Przyznał się. Komisarz po przesłuchaniu i zamknięciu Michaela zadzwonił do Amy.
-Dzień dobry pani Amymarie?
-Tak.
-Mamy Michaela Zucco.
Usłyszał głośne westchnienie Argentynki.
-Musimy przyjechać?
-Nie. Przyznał się do wszystkiego. Teraz musicie tylko złożyć oskarżenie do sądu i jestem pewny, że będziecie go mieli z głowy na ładnych parę lat.
-Dziękuje panu. 
-To moja praca.
Amy po zakończeniu rozmowy przekazała reszcie taką wspaniałą wiadomość i w sali szpitalnej można było usłyszeć głośne okrzyki szczęścia. Amy podeszła do Leo i go przytuliła. Nagle odezwał się Gerard.
-Dobra całujcie się już. Czym szybciej tym mniej nas będzie bolało.
Leo pokiwał tylko głową i pocałował swoją miłość. Ich pocałunek był namiętny i pełen uczuć. Wszyscy zaczęli gwizdać i klaskać, ale nie mogło się też obejść od tekstów pana Pique.
-Dobra skończcie już, bo się połkniecie.
Amy i Leo oraz reszta przyjaciół wybuchli śmiechem, a Shaki klepnęła Hiszpana w ramię, żeby mu dać do zrozumienia, aby im nie przeszkadzał. 
  • Nie ma wrogów, więc nie powinno być już problemów, prawda? Czy teraz Amy i Leo będą  mogli sobie ułożyć normalnie życie? Już nie przedłużając, chciałam bardzo przeprosić, że tak dawno nie było rozdziału. Nie będę się usprawiedliwiać, bo wiem, że zawaliłam. Obiecuję poprawę. Więc następny pojawi się w czwartek, najpóźniej w piątek. Pozdrawiam i czekam na wasze komentarze ;)





6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Dobrze, ze z Messim juz wszystko ok. Wreszcie złapali tego głupiego Michaela, nie bedzie im niszczył zycia i przesiedzi kilka ładnych lat w więzieniu. Pique i jego teksty>>>>>>>cały świat ;). Po prostu ryczalam ze śmiechu. Czekam na następny rozdział i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnyy <3 no mam nadzieje, że będą mieć go z głowy. Ja też zapraszam do mnie na nowy http://sanchezbogiem.blogspot.com/2015/05/rozdzia-8-niewszystko-dob.html zapraszam bo ostatnio aktywność spadła co mnie martwi ;cc

    OdpowiedzUsuń
  3. Następny już chcę!!! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewiąty rozdział pojawi się dzisiaj koło 22 lub 23 ;)

      Usuń