piątek, 8 maja 2015

Rozdział 7 "Opłacany morderca"

Wszyscy siedzieli przed salą operacyjną. Cała drużyna razem z Shaki, Amy, Mią i Thomasem czekali na jakieś wieści od lekarza. Operacja trwała już ponad dwie godziny i wszyscy zaczynali się już stresować. W końcu zniecierpliwiony i zdenerwowany tą całą sytuacją Alves wstał.
-Czekamy już tyle czasu, ileż można?
-Spokojnie-poklepał go po ramieniu Iniesta-Nie długo wszystkiego się dowiemy.
Znów zapanowała dzwoniąca w uszach cisza. Każdy już miał dość. Nie wiedzieli co się dzieje z Leo i strasznie się o niego bali. Jedyne co można było usłyszeć wśród tej przerażającej ciszy to pociągnięcia nosem. Amy już nawet nie miała siły płakać. Jej brat przytulał ją i gładził po włosach. Nagle zadzwonił telefon Gaertner. Był to komisarz, który od razu zaczął śledztwo. 
-Halo?
-Rozmawiam z panią Amymarie Gaertner?
-Tak, czy coś się stało?
-Złapaliśmy nie jakiego Christophera Smitha. To jego znaleziono nie daleko domu pana Messiego. Próbował on pozbyć się pistoletu. Moją prośbą jest, aby przyjechała pani jak najszybciej na komisariat i potwierdziła nasze przypuszczenia.
-Tak, oczywiście. Za 20 minut będę.
-Doskonale.
Rozłączyła się i łzy samowolnie spłynęły jej po policzku. Wiedziała, że to wszystko przez nią. Gdyby nie przyjechała do Barcelony i nie pojawiała się ponownie w życiu Leo to teraz nie leżałby na stole operacyjnym. Właśnie, teraz musiała jechać na komisariat, ale również nie chciała zostawić Leo. Chciała być tu, w szpitalu. 
-Amy?-przerwała jej rozmyślanie Shaki.
-Tak?
-Kto dzwonił?
-Komisarz. Mam być na komisariacie za 20 minut.
-W porządku. Gerard i Carles pojadą z tobą, a reszta zostanie. W razie czego, będziemy dzwonić.
-No dobrze.
Amy, Puyol i Pique wyszli niechętnie ze szpitala. Od razu obrali kurs na posterunek policji. Jechali w ciszy i nikomu nawet nie wpadło do głowy, żeby się odezwać. Po paru minutach byli już na miejscu i ruszyli w stronę budynku. Komisarz od razu podszedł do Amy i zabrał ją do pokoju przesłuchań. Miała zobaczyć znów na oczy mężczyznę, który chciał jej odebrać jedyną miłość. Kiedy go wprowadzali na plecach poczuła drgawki. Od razu go rozpoznała i mogła już wyjść. Komisarz został jeszcze go przesłuchać. Amy po wyjściu nie dała rady, opadła na krzesło i znów się rozpłakała. Pique i Puyol od razu do niej podbiegli. O nic nie pytali. Po prostu ją uspokajali jak najprawdziwsi przyjaciele. Jej sumienie nie dawało jej jednak spokoju. Poznała tylu przyjaciół, zaczynała sobie układać nareszcie życie i to dzięki Leo. Czuła się winna temu wszystkiemu. Uważała, że to ona teraz powinna leżeć w szpitalu, a nie jej ukochany. Siedzieli i czekali na koniec przesłuchań. W końcu przed nimi pojawił się komisarz.
-Sądzę, że przy wszystkich z was mogę mówić o postępach śledztwa?
-Tak.
-Więc zacznijmy od tego, że Christopher Smith przyznał się i bynajmniej to nie jego zachcianka zastrzelenia piłkarza. Był on już parę razy karany. Jest po prostu opłacanym mordercą. Działa za pieniądze. Powiedział, że działał na zlecenie nie jakiego Michaela Zucco. Czy państwo go znają?
-Michael, o boże. Tak znam go. On jest człowiekiem, który już nie raz namieszał mi i Leo w życiu.
-Rozumiem. Postaramy się jak najszybciej go odnaleźć i wytoczyć mu proces. Jednak najpierw musimy wiedzieć co z panem Messim. On też powinien złożyć zeznania.
-Leo ma jeszcze operację.
-Rozumiem. Będziemy w kontakcie. Na wszelki wypadek możecie wynająć ochronę.
-Dziękujemy bardzo.
Nic więcej nie powiedzieli. Wyszli z komisariatu i jechali z powrotem do szpitala.
-Wiedziałem, że ten cały Michael jest jakiś podejrzany-powiedział Pique-Mogłem zabić gnoja jak była okazja.
-Geri, nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że takie coś się wydarzy. Najważniejsze to teraz być przy Leo i czekać na wiadomości o jego stanie. Później wytoczymy proces i wszystko się ułoży-powiedział niepewnym głosem Puyol.
Każdy doskonale wiedział, że nie wiadomo czy Argentyńczyk z tego wyjdzie cało. Nie wiadomo co dzieję się na sali operacyjnej.
Wkroczyli do szpitala i od razu pobiegli pod salę. Tam spotkali swoich przyjaciół. Wciąż czekających i wciąż coraz bardziej zniecierpliwionych.
-Bez zmian-głos zabrał Thomas. 
Na te słowa Puyol, Pique i Amy usiedli zrezygnowani na krzesła i dalej czekali. Minęły kolejne dwie godziny, kiedy w końcu wyszedł lekarz. Wszyscy od razu wstali ze swoich miejsc i spojrzeli na niego wyczekująco.
-Operacja była ciężka. Pan Messi stracił dużo krwi, ale udało nam się go uratować. Na szczęście kula nie ugrzęzła głęboko i nie uszkodziła żadnych narządów wewnętrznych. Pacjent powinien wybudzić się do 48 godzin, a potem czeka go długi odpoczynek i specjalne ćwiczenia. Natomiast jeżeli chodzi o piłkę to po rehabilitacji będzie mógł wrócić do gry.
Bliskim Lionela ulżyło. Każdy teraz mógł odetchnąć z ulgą. Chłopaki postanowili, że zagrają jutrzejszy mecz i każdą swoja bramkę zadedykują Messiemu. Amy, Shaki, Thomas i Mia zostali jeszcze w szpitalu. Lekarz mijający ich po raz trzeci powiedział.
-Przepraszam bardzo, ale to panu Messiemu wypadło z kieszeni w karetce.
Podał aksamitne, czerwone pudełko do rąk Amy. Ta otworzyła je, a w środku znajdował się pierścionek. Była w szoku. Dziękowała Bogu, że nie zabrał jej Leo i była pewna, że teraz już będzie tylko lepiej. Postanowiła ułożyć sobie życie z Lio w Barcelonie i była pewna, że już nic złego nie może się wydarzyć. Jedyne co ją będzie męczyło do końca życia to wyrzuty sumienia.
  • Nie wiem czy wam ten rozdział przypadł do gustu no ale jest jaki jest. Dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem i dla pewności nie miałam zamiaru uśmiercać Leo. No to do następnego i Pozdrawiam wszystkich czytających :*
  • Rozdział dedykuję mojej siostrze Ewelinie, która ma jutro urodzinki. To ona mnie wspiera najbardziej przy tym co robię i zawsze jest przy mnie kiedy tego potrzebuję. Kocham cię z całego serca, moja siostrzyczko <3 
  • Ps. Parę komentarzy--->następny rozdział ;)





5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Dobrze, ze Leo sie nic nie stało i żyje. Mam nadzieje, ze Michael bedzie gnil w więzieniu aż do końca zycia. Geri i Carles to super przyjaciele. Czekam na następny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko dobrze ze przezyl jak czytalam to plakalam razem z Amy :'( czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo cudo cudo !!! Pierścionek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy next?? juz dawno nie wstawialas :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przepraszam, ale dużo nauki i obowiązków. Rozdział ósmy mam napisany, ale muszę go jeszcze raz przejrzeć i poprawić błędy. Być może wstawię go dziś wieczorem jeszcze przed meczem lub jutro. Na prawdę was przepraszam, ale tak wyszło. Za niedługo następny i obiecuję poprawę ;) Z waszej strony natomiast mile widziane byłyby komentarze informujące mnie o tym, że ktoś to czyta. Bardzo proszę nawet jeśli napiszecie jedno słowo to ono i tak mnie zmotywuje. Jeszcze raz przepraszam i Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń